9/30/2014

jesienne paznokcie: lakier piaskowy ADOS Texture Effect no. 03

Chyba nie należę do osób, które śmiało mogą powiedzieć, że lubią jesień. Zwykle kojarzy mi się ona z bolącą głową i przemoczonymi butami, ale także z stonowanymi kolorami nie tylko w szafie, ale także na paznokciach. Dlatego dziś chciałabym Wam pokazać pewien lakier, który swoim kolorem wpasowuje się w ten melancholijny jesienny klimat, ma ciekawą fakturę i przetrwa najgorsze zawieruchy - zapraszam :)


Nie będę się rozwodzić nad jego buteleczką, a moja niestety trochę się ubrudziła przez mały wypadek. Lakier ma cienki, precyzyjny pędzelek, którym dobrze maluje się także szerokie paznokcie. Pamiętam, że jakiś czas temu opisywałam czerwień od ADOS Cosmetics, a dla ciekawskich zostawiam link


Od producenta: Nowa kolekcja super modnych, szybko schnących, trwałych, odpornych na ścieranie i uszkodzenia mechaniczne, długo utrzymujących się lakierów do paznokci z innowacyjnym efektem `piasku` na paznokciu (lakier tworzy na paznokciu chropowatą powłokę przypominającą w dotyku piasek). Gama zawiera 10 kolorów. 

Cena: około 7 PLN


Wspomniałam o jego trwałości. Jak to bywa z lakierami piaskowymi mają one tendencję do ścierania się głównie na końcówkach paznokci - tutaj również. Lakier wytrzymuje bite trzy dni, a aby cieszyć się pięknie pomalowanymi paznokciami bez prześwitów wystarczą dwie cienkie warstwy. Nic dodać, nic ująć: jesień należy do niego, choć mam w zanadrzu jeszcze parę innych lakierów, które niedługo Wam pokaże w ramach jesiennych paznokci. Jeżeli jesteście nim zainteresowane szukajcie go w mniejszych drogeriach :)

Co o nim myślicie?
pozdrawiam.

9/28/2014

szampon z mydłem Aleppo od Planeta Organica

Mydło Aleppo, które jest jednym ze składników szamponu Planeta Organica jest produktem całkowicie naturalnym, a o tym jak powstaje możecie przeczytać tutaj. Cechują je głównie właściwości oczyszczające i dezynfekujące, ale nie tylko - mydło Aleppo odnawia płaszcz hydrolipidowy skóry, wspomaga gojenie drobnych ranek, pomaga leczyć łupież i trądzik, a także inne choroby skórne. Jest polecane do stosowania na skórę twarzy, ciała, a także do mycia włosów. Dziś jednak nie o mydle - zapraszam.


Butelka z pompką o pojemności dwustu osiemdziesięciu mililitrów jest zdecydowanie wygodniejsza w użytkowaniu niż standardowa duża butla, z której ciężko wydobyć kosmetyk do końca. Jej jedynym minusem jest brak przezroczystości, przez co nie widać ile zostało produktu, ale można to wyczuć podnosząc butelkę. Szata graficzna jest miła dla oka, przemyślana i estetyczna, a same nalepki nie odklejają się, ani wycierają.


Od producenta: Szampon z Aleppo odkrywa tajemnicę pięknych włosów arabskich kobiet, przenosi nas w atmosferę wschodniej baśni. Tworząc szampon z Aleppo posłużyliśmy się dawną, niezmienianą od stuleci recepturą. Szampon zawiera organiczną oliwę z oliwek, ekstrakt z owocu figi, czarny kminek i różę damasceńską. Zawiera certyfikowane organiczne składniki. Nie zawiera SLS i parabenów. Składniki aktywne: organiczna oliwa z oliwek (Organic Olea Europaea Fruit Oil) - zawiera witaminy A, B, C, D, E, F, K, wiele minerałów, aminokwasów, białek i antyseptyków (tak cenny zestaw aktywizuje pracę gruczołów łojowych, dając włosom wszystkie niezbędne dla ich zdrowia substancje); owoce figi (Ficus Carica (Fig) Fruit Extract) - bogate w witaminy A i C, zawierają ficynę (roślinny enzym), pektyny, cukry i polisacharydy, dzięki czemu intensywnie odżywiają, zmiękczają włosy i odnawiają ich strukturę; czarny kminek (Nigella Sativa Seed Extract), który dodaje włosom miękkości, nasycając skórę głowy przeciwutleniaczami oraz różę damasceńską (Organic Rosa Damascena Flower Oil) - podtrzymuje optymalny bilans nawilżenia włosów, chroniąc je przed skutkami promieniowania UV. 

Skład: Aqua with infusions of: Organic Olea Europaea Fruit Oil, Ficus Carica (Fig) Fruit Extract, Nigella Sativa Seed Extract, Organic Rosa Damascena Flower Oil (róża damasceńska), Cedrus Atlantica Bark Oil (cedr atlantycki), Thymus Vulgaris Oil (tymianek), Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil (olej z pestek winogron), Crocus Sativus Oil (szafran); Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Decyl Glucoside, Potassium Olivate, Glycol Distearate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Sodium Chloride, Parfum, Citric Acid

Cena: około 20 PLN


Po tym jak we wpisie o szamponie Pilomax (klik) przyznałam sie do mojego stosunku do szamponów, całkowicie zmieniłam zdanie gdy zaczęłam używać szamponu z mydłem Aleppo. Nigdy dotąd nie spotkałam się z produktem do pielęgnacji włosów, którego działanie czułam w trakcie mycia. Moje szorstkie, zniszczone i wysokoporowate włosy po użyciu szamponu były lśniące, wyraźnie odżywione i miękkie w dotyku. Szampon ma charakterystyczny zapach mydła Aleppo, który pozostaje na włosach, nawet po zastosowaniu odzywki, lub maski, co nie jest wymagane, ponieważ włosy wyglądają równie dobrze po samym szamponie. Produkt pieni się raczej średnio, a żeby uzyskać zadowalający efekt potrzeba dwóch pompek. 

Myślę, że szampon z mydłem Aleppo postawił naprawdę wysoką poprzeczkę wszystkim następnym produktom tego typu, które będę używać. Przyznam szczerze, że jeżeli tylko wyczuje jego koniec z pewnością sięgnę po kolejne opakowanie, a może nawet skusze się na odżywkę z tej serii :)

Co o nim myślicie?
pozdrawiam.

9/26/2014

paletka cieni JOKO PERFECT YOUR LOOK no. 401 Satin

Nie jestem wielbicielką cieni. Mam tłustą powiekę, na której trzyma się jedynie to, co jest w płynie i wodoodporne (czyt. eyeliner/kredka). Nigdy nie próbowałam bazy, a niejednokrotnie słyszałam o jej zaletach - może możecie mi coś polecić? :) Wracając do tematu, czwórkę cieni z JOKO wykorzystałam na dolną powiekę, gdzie sprawują się bardzo dobrze, ładnie rozświetlając oko i idealnie podbijając zieloną tęczówkę - zapraszam.


Paletka została wykonana ze średniej jakość plastiku - szczególnie przezroczyste okienko. Szata graficzna paletek PERFECT YOUR LOOK sprawia wrażenie przemyślanej, a napisy nie ścierają się, ani nie rozmazują. Opakowanie wyposażone jest w niewielkie lusterko, i gdyby nie to, że naprawdę ciężko się do niego dostać, przez otwieranie, które trzeba podhaczyć paznokciem - nie miałabym mu nic do zarzucenia. Dodatkowo do cieni dołączona jest tradycyjna dwustronna pacynka.


Od producenta: Paletka cieni prasowanych do powiek to praktyczny zestaw czterech odcieni, mocno nasyconych pigmentami, umożliwiający wykonanie profesjonalnego i hipnotyzującego makijażu oczu na każdą okazję. Idealnie współgrające ze sobą barwy o satynowym lub matowym wykończeniu, pozwalają na stworzenie wielu kolorystycznych kombinacji i modnych kreacji oka. Kosmetyk kryje w sobie nie tylko aksamitne cienie z dodatkiem jedwabiu, ale również lusterko oraz dwustronny aplikator. Dostępny w czterech wariantach kolorystycznych.

Cena: około 22 PLN


Jak wspomniałam cienie służyły mi głównie do podkreślenia dolnej powieki. Tutaj sprawdzały się bardzo dobrze - idealnie podkreślały moją zieloną tęczówkę, przez co wydawała sie jeszcze bardziej nasycona, a dodatkowo utrzymywały się pół dnia bez straty na intensywności. Oprócz tego ich zdecydowanym plusem jest napigmentowanie (zdjęcie poniżej), a także to, że są bardzo kremowe i wystarczy je delikatnie dotknąć by na palcu pozostał ślad koloru.


Paleta cieni 401 Satin zawiera odcienie fioletu - nasyconą oberżynę, lekko wpadający w róż neutralny kolor, pełną drobnych brokatowych drobinek fuksję oraz delikatny róż. Moim ulubionym jest zdecydowanie ten pierwszy, który wraz z następnym kolorem jest prawie matowy. 

Co o niej myślicie?
pozdrawiam.

9/18/2014

kredka do ust Colour Lip Balm od JOKO no. 02

Oszalałam na punkcie pomadek! Wyraziste róże, nasycone czerwienie, korale, czy ciemne burgundy - polubiłam każdy kolor, który pięknie podkreślił moje usta. W szczególności zachwycałam się nawilżającą pomadką w kredce od JOKO, która później okazała się być sprytnym wyzyskiwaczem komplementów na swój temat. Nie dość, że mocno przykuwała uwagę ze względu na swój kolor, to dodatkowo trzymała się bite trzy godziny w stanie nienaruszonym - zapraszam dalej.


Nie jest to moja pierwsza pomadka tego typu, choć doświadczenie mam raczej nikłe. W porównaniu do poprzedniczki, której nazwa niech pozostanie sekretem, JOKO Colour Lip Balm ma zdecydowanie korzystniejsze opakowanie. W szczególności zakończenie samej kredki zdecydowanie ułatwia precyzyjną aplikację.


Opcja wysuwania produktu jest bardzo praktyczna, jednak ilość właściwego kosmetyku to zaledwie 1/3 całego opakowania. To natomiast nie powinno przeszkadzać, ani wpływać na decyzję w razie kupna - pomadka jest niesamowicie wydajna.


Wspomniałam o brawurowej trwałości - pomadka trzyma się około trzech godzin, a w tym czasie nie widać żadnych skutków ubocznych noszenia takich jak zjadanie, czy blaknięcie koloru. Producent określił swój produkt jako nawilżający - kredka nie wysusza, usta nie są spierzchnięte, ale nie są również nawilżone. Pomadka zachowuje się raczej neutralnie. Oprócz końcówki, aplikację zdecydowanie ułatwia nasycony kolor, a aby pokryć usta wystarczy zaledwie kilka machnięć i gotowe - lśnią przepięknym, soczystym kolorem.


Zawsze, w każdym testowanym kosmetyku, zwracam także uwagę na zapach i smak (w produktach do ust). Produkt JOKO zdecydowanie nie ma smaku - mam wrażenie, jakby pomadki nie dało się zlizać, za to pachnie czymś bardzo słodkim co kojarzy mi się z gumą balonową :)



Co o nim myślicie?
pozdrawiam.

9/17/2014

nominacja do Liebster Blog Award ♥




Troszkę się tutaj zmieniło. Blog nabrał kolorów usunęłam zbędne gadżety i zrobiło się jeszcze przejrzyściej - jak Wam się podoba? Jak dla mnie to dużo lepiej, zresztą męczyłam się z tym aż pięć godzin, ale efekt końcowy podoba mi się bardzo.

Jednak dziś nie o tym. Już drugi raz zostałam nominowana do Liebster Blog Award (dziękuję ♥) przez Syndię (blog). Założenie nominacji jest bardzo proste, a dotyczy rozpowszechniania blogów o małej liczbie obserwatorów. Wystarczy odpowiedzieć na jedenaście pytań, a następnie zadać swoje tyle samo pytań kolejnym jedenastu osobom/blogom - zapraszam.





1. Jaki jest Twój ulubiony kolor lakieru do paznokci?
Przyznam szczerze, że chyba nie mam. Maluje paznokcie różnymi kolorami, czasem na coś intensywniejszego np. na zielono, lub różowo, a niekiedy wolę te stonowane kolory jak chociażby szary czy nude. 

2. Co koniecznie musisz zrobić przed snem?
Z kategorii kosmetycznych to z pewnością: muszę umyć twarz - nie potrafię położyć sie spać pomalowana. A tak ogólnie to raczej przebrać się w piżamę :)

3. Gdybyś mogła uratować tylko jedną osobę na Ziemi, kogo byś wybrała?
Nie wiem - jak wyjdzie taka sytuacja (oby nie) to z pewnością się dowiem.

4. Najlepsza książka, jaką przeczytałaś?
Wszystkie książki Małgorzaty Musierowicz ♥ Przeczytałam cały jej książkowy dorobek wciągu jednego roku.

5. Jaki kosmetyk odgrywa najważniejszą rolę w Twoim makijażu?
Będę banalna, ale tusz do rzęs. Makijaż bez wytuszowanych rzęs jest po prostu niekompletny.

6. Ile miesięcznie wydajesz na kosmetyki?
Nigdy nie liczyłam, ale kiedyś wydawałam dużo więcej niż teraz. Powoli zaczynam sama zarabiać na swoje wydatki, więc muszę oszczędzać na to co najpotrzebniejsze, kosmetyki kupuje tylko wtedy kiedy mam odłożone kilka groszy :)

7. Ile jesteś w stanie wydać na jeden kosmetyk?
Maksymalnie pięćdziesiąt złoty, ale to zależy z jakiej kategorii - nigdy nie kupiłabym bardzo drogiego lakieru do paznokci, ale krem do twarzy już tak.

8. Możesz pochwalić się jakimiś osiągnięciami? Na przykład dobrze zdana matura, wygranie konkursu literackiego, awans w pracy itd.
Matury jeszcze nie mam, będę mieć w tym roku, więc czas pokaże. Jak byłam w przedszkolu i szkole podstawowej to wygrałam parę konkursów, na których musiałam śpiewać, a dość niedawno dostałam wyróżnienie w ogólnopolskim konkursie plastycznym. Chwalipięta :)

9. Najlepsze imię dla chłopca i dziewczynki?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale podoba mi się imię Adrianna, lub Antonina, i Mateusz.

10. Dlaczego wybrałaś akurat taką tematykę swojego bloga?
Wyszło tak jakoś przypadkiem, ale lubię to co robię, lubię testować nowe kosmetyki i sprawia mi to ogromną radość :)

11. Kojarzyłaś mój blog przed tym jak Cię nominowałam?
Nie, ale ciesze się, że poznałam Twojego bloga.

Najtrudniejsza część nominacji, czyli moje jedenaście pytań:
1. Jak długo zajmuje Ci pomalowanie się rano?
2. Jak dbasz o swoje włosy?
3. Jakie cechy cenisz u innych?
4. Czy jest jakaś rzecz, którą bardzo chcesz, a nie możesz sobie na nią pozwolić?
5. Postaraj się opisać siebie w kilku słowach.
6. Dlaczego wybrałaś taka tematykę swojego bloga?
7. Jakie są Twoje wspomnienia związane ze szkołą?
8. Jak często uprawiasz sport?
9. Jaki rodzaj muzyki preferujesz?
10. Wykonywałaś, lub wykonywano Tobie, kiedykolwiek makijaż profesjonalny?
11. Znałaś mój blog zanim Cię nominowałam?

Nominuję:

Niestety nie znalazłam jedenastu osób, które spełniają kryteria. Jeżeli odpowiecie na moje pytania koniecznie dajcie mi znać, chętnie poczytam Wasze odpowiedzi :)

9/14/2014

lakier Golden Rose RICH COLOR no. 38

Do kalendarzowej jesieni zostało jeszcze trochę czasu i na przekór wszystkim stereotypom, że jak szaro i ponuro to wszędzie - również na paznokciach, czy w szafie, śmiało sięgnęłam po zdecydowanie wiosenny kolor. Lakierów Golden Rose nie trzeba nikomu przedstawiać, a już na pewno nie serii Rich Color, która składa się z 90 odcieni, a każdy z nich chciało by się mieć. Kolor oznaczony jako 38 to piękna lawenda, która zależnie od światła wygląda nieco bardziej niebiesko, niż fioletowo - zapraszam.


Główną cechą całej serii jest dobre nasycenie koloru, a co za tym idzie możliwość położenia jednej warstwy i szybkość malowania, a także szeroki pędzelek, który w przypadku dużych paznokci ułatwia aplikację. Również w tym przypadku oba warunki są całkowicie spełnione, a dodatkowo lakier dość szybko schnie i nie ściera się bardzo szybko - trwałość to około trzy dni. Kolor tego numeru jest cudowny - lekko lawendowy i trochę niebieski, nie mogłam przejść obok niego obojętnie, zobaczcie sami.



Co o nim myślicie?
pozdrawiam.

9/12/2014

cień w kremie Maybelline Color Tottoo no. 40 Permanent Toupe | jak używam?

Chyba każdy słyszał już o cieniach Maybelline z serii Color Tattoo. Szafa marki aż piszczy od przeróżnych odcieni, a strony sklepów internetowych zabijają się o lepszą cenę i jeszcze większą gamę kolorystyczną. Wśród blogów również nie jedna z Was już go opisywała, zarówno w formie recenzji, makijażu z jego użyciem, czy jako pierwsze wrażenie. Niejednokrotnie trafiał też do ulubieńców i gdybym takowych właśnie pisała pewnie również by się tam znalazł. Ja jednak postanowiłam używać go w trochę inny sposób, który mi bardzo odpowiada - zobaczcie sami, zapraszam.


Zacznę od krótkiej recenzji. Przede wszystkim produkt jest niesamowicie wydajny, przez co mam wrażenie, że szybciej skończy się jego data ważności nim ujrzę denko. Kolor to kolejny atut - jest mocno napigmentowany i dobrze się z nim pracuje, a odcień, który wybrałam - a kupiłam go tutaj -  jest bardzo naturalny, ma w sobie zarówno szare jak i brązowe tony, przez co zdecydowana większość z Was używa go do poprawiania swoich brwi. Dodam, że trwałość to granice dwunastu godzin (nigdy nie testowałam go dłużej).

Moja innowacja polega na tym, że potraktowałam produkt raczej jako eyeliner, a niżeli cień. Na początku nakładałam go również na całą powiekę, jednak wtedy efekt podobał mi sie zdecydowanie mniej. 



Co o nim myślicie? 
pozdrawiam.

9/11/2014

baza pod pomadkę od KOBO no. 301 Lip Care Base

Baza pod pomadkę to zdecydowanie pozycja nieobowiązkowa, ale za to jak poprawiająca komfort noszenia czegokolwiek na ustach. Do spotkania w Katowicach (klik) nie miałam pojęcia o istnieniu takiego produktu, a jedynymi bazami, z którymi kiedykolwiek miałam styczność były bazy pod makijaż oraz bazy pod cienie. Również te wydawały mi sie wówczas bezużyteczne, aż do czasu, gdy wypróbowałam Lip Care Base z KOBO i popadłam w zachwyt - zapraszam.


Od producenta: Intensywny i trwały kolor ust. Bogata formuła pomadki działa jak odżywczy balsam.
Cena: 15,99 PLN
Dostępność: drogerie Natura

Zawsze urzeka mnie opakowanie pomadek KOBO. Każde z nich wygląda estetycznie i bardzo dobrze się prezentuje. W tym przypadku Lip Care Base z zewnątrz niczym nie różni się od pomadek z serii Colour Trends, lub chociażby Fashion Colour.


Balsam to bezbarwny sztyft, który pozostawia usta odżywione, a dzięki jego zastosowaniu przed pomadką nie widać żadnych suchych skórek. Produkt nie zmienia docelowego koloru na ustach i wygląda dobrze nawet z pomadkami matowymi, które początkowo lekko się błyszczą, ale po wyschnięciu są całkowicie matowe. Balsam dobrze sunie po ustach, nie jest suchy, nie łamie się, a dodatkowo ma przyjemny, słodki zapach.


Często stosując pod pomadki zwykłe balsamy/masełka miałam zapewnione grudki i nieprzyjemne suche skórki. Po tym jak zaczęłam stosować Lip Care Base produkty nie ważą mi się na ustach, a dodatkowo trzymają się znacznie dłużej. 

Co o niej myślicie? 
pozdrawiam. 

9/09/2014

TAG: 40 pytań kosmetycznych

Przeglądając ostatnio blogi, które obserwuje, zauważyłam dość ciekawy tag, który krąży teraz po internecie. Pomyślałam, że taki szybki wpis idealnie pasuje na wtorkowe, zawalone pracą domową wieczory, kiedy nic się nie chce, a już na pewno nie chce się pisać obszernych recenzji, a Wam z pewnością ich czytać. Bez zbędnych wstępów zapraszam Was na czterdzieści pytań z kategorii stricte kosmetycznej :) 



1. Ile razy dziennie myjesz swoją twarz?
Zawsze rano i wieczorem. Nie wyobrażam sobie nie umyć twarzy przed i po nocy :)

2. Jaki masz typ cery?
Nie wiem czy to możliwe, ale kiedyś miałam cerę trądzikową, zaczęłam brać retinoidy i teraz borykam się z suszą do kwadratu. Suma summarum nie narzekam, bo przynajmniej nie mam pryszczy.

3. Co jest obecnie Twoim ulubionym produktem do mycia twarzy?
Od ponad miesiąca codziennie rano i wieczorem stosuje mydło Aleppo. Już przyzwyczaiłam się do charakterystycznego zapachu i lubię jego działanie.

4. Czy używasz peelingów do twarzy?
Tak, najczęściej enzymatycznych.

5. Jaka to marka?
Uwielbiam Organique (recenzja) - jest rewelacyjny. Słyszałam, że go wycofują, więc muszę poszukać jakiegoś godnego zamiennika, ale ciężko będzie mu dorównać.

6. Jakiego kremu do twarzy używasz?
Rano zawsze używam kremu nawilżającego Avene Clean - Ac (recenzja), który nie chce się skończyć, a na noc Avene Cicalfate. Ubóstwiam ten krem, chce napisać jego recenzję, więc pewnie pojawi się za niedługo :)

7. Czy masz piegi?
Nie mam, a chciałabym - podobają mi się piegi.

8. Używasz kremu pod oczy?
Używam, codziennie rano. Niedawno skończyłam próbkę kremu z Sylveco, a już kupiłam sobie żel z Floslek, który po pierwszym wrażeniu wydaje mi się interesujący i godny uwagi.

9. Miałaś kiedyś problem z trądzikiem?
Miałam i to duży. Może nie były to ropne, bolące zmiany, ale było tego naprawdę dużo i trudno było mi się tego pozbyć.

10. Używałaś kiedyś tabletek antytrądzikowych?
Brałam. O ile retinoidy można nazwać tabletkami przeciwtrądzikowymi, to tak.

11. Jakiego podkładu używasz?
Mam jeden podkład i jeden krem BB - drogeryjny L'Oreal True Match, który kupiłam w promocji -40% w Rossmannie, i BB z Under Twenty, który mam od ponad roku i jeszcze się nie skończył. Powoli gaśnie mu data ważności, więc będę musiała go trochę wyrzucić.

12. Co z korektorem?
Nie używam żadnego. Nie lubię mieć dużo na twarzy - sam podkład i puder to już dla mnie za dużo, więc nie nakładam niczego pod oczy. A co do korektora na wypryski, to nie muszę go używać, ponieważ nie mam ani jednego, a jeżeli już się coś pojawi to zakrywa to sam podkład :)

13. W jakiej tonacji jest twoja skóra?
Jestem totalnym bladziochem, który jest raczej neutralny jeżeli chodzi o podkłady - trochę różowego, trochę żółtego.

14. Co sądzisz o sztucznych rzęsach?
Ostatnio moje rzęsy są bardzo długie i niekiedy słyszę pytania, czy nie doklejam. Więc, nie, a poza tym nie mam ani jednej pary.

15. Czy wiesz, że mascary powinno się zmieniać co 3 miesiące?
Wiem, ale nigdy się do tego nie stosowałam. Pewnie robię źle, ale do tej pory jeszcze nic złego mi się nie stało.

16. Jakiej mascary teraz używasz?
Bardzo dużo jednocześnie, ale moimi ulubionymi są Bourjois Twist Up The Volume i KOBO Scenic Look Mascara, a także MaxFactor False Lash Effect. O tej ostatniej będzie niedługo coś więcej :)

17. Sephora czy M.A.C?
Bardziej M.A.C, a jeżeli Sephora to nie produkty, które są na nią wydane. Nie lubię kiedy dany sklep wypuszcza swoje edycje kosmetyków, zawsze mi sie wydaje, że to nie może być dobre.

18. Masz kartę pro do M.A.C?
Nigdy nie byłam w sklepie M.A.C, choć kusi, ale mój portfel sie broni :)

19. Jakich narzędzi używasz do aplikowania makijażu?
Głównie pędzli i rąk, nie mam gąbeczek i jakoś nigdy sie nad nimi nie zastanawiałam.

20. Używasz bazy pod cienie?
Nie, nawet nie mam.

21. Używasz bazy pod makijaż?
Nie używam, rzadko się maluje, więc i baza pod makijaż jest mi zbędna.

22. Ulubiony kolor cienia do powiek?
Nie mam, ale unikam mocnych, kolorowych odcieni - nie widzę tego na sobie.

23. Kredka do oczu czy eyeliner w płynie?
To i to. Czasem mam ochotę na eyeliner (i o dziwno wszystko wychodzi mi prosto), a czasem na kredkę, zależy od dnia :)

24. Jak często dźgnęłaś się kredką w oko?
Kredką jeszcze ani razu, ale często zdarza mi się dźgnąć szczoteczką z tuszu.

25. Co sądzisz o pigmentach/sypkich cieniach?
Lubię, choć nie mam żadnego. Podoba mi się efekt nasyconego koloru jaki zostawiają po sobie.

26. Używasz kosmetyków mineralnych?
Kiedyś używałam róży mineralnych i korektorów. Po tym jak skończyło mi się opakowanie już więcej do nich nie wróciłam.

27. Ulubiona szminka?
Nie mam ulubionej. Mam dość dużo wszelkiego rodzaju pomadek i zawsze ciężko mi się zdecydować, którą wybrać.

28. Ulubiony błyszczyk?
Nie mam błyszczyków, nie lubię ich. O ile Stay Matt z Essence można nazwać błyszczykiem (paradoks) to bardzo go lubię - mam odcień 04 (recenzja). Oprócz tego mam też Made To Stay z Catrice, którego jedna z właściwości określona jest jako błyszczyk, ale o nim opowiem Wam za jakiś czas, bo to dość ciekawy produkt :)

29. Ulubiony róż?
Zdecydowanie 2skin Pocket z Bell odcień 053.

30. Kupujesz kosmetyki z e-Bay/Allegro?
Kiedyś prawie kupiłam azjatycki BB na e-Bay, ale od tamtej pory nic, a nic.

31. Lubisz kosmetyki z drogerii?
Lubię w szczególności kolorówkę. Z pielęgnacją różnie, częściej kupuje kremy w aptekach lub w sklepach z kosmetykami naturalnymi.

32. Czy kupujesz swoje kosmetyki od ulicznych sprzedawców lub na bazarach?
Unikam!

33. Czy chciałabyś chodzić na lekcje wizażu?
Chciałabym, ale jestem kompletnym beztalenciem w tym fachu, więc będzie ze mną ciężko :)

34. Czy zdarza Ci się niezdarnie nakładać makijaż?
Tak, ale zazwyczaj kończy sie to zmazaniem i wyjściem kompletnie niepomalowaną,

35. Zbrodnia w makijażu, której nie możesz przeżyć?
Markerowe brwi - okropieństwo! Szłam sobie ulicami miasta i minęła mnie taka grupka dziewczyn: każda z nich tlenione blond włosy i czarne, idealnie wyrysowane brwi. To wygląda strasznie, a ja na pewno nie zrobiłabym sobie czegoś takiego.

36. Lubisz kolorowe makijaże?
Lubi, ale nie na sobie.

37. Która gwiazda według Ciebie ma zawsze świetny makijaż?
Chyba nie ma takiej, którą bym uważnie śledziła w sprawie makijażu, ale bardzo mi się podoba charakteryzacja Dity Von Tesse.

38. Jeśli miałabyś wyjść z domu używając tylko jednego produktu, co to by było?
Maskara Bourjois Twist Up The Volume :)

39. Czy wychodzisz z domu bez makijażu?
Wychodzę, szczególnie w weekendy, kiedy się wysypiam i nie mam ogromnych worów pod oczami.

40. Czy sądzisz, że wyglądasz dobrze bez makijażu?
Niekiedy tak, czasem mi się to podoba.


To już wszystko. Dziękuję Wam za uwagę i poświęcony czas. Ciesze się, że jesteście ze mną co udowodniliście dzięki 11400 wyświetleniom, które wczoraj wskoczyły 

Pozdrawiam i do następnego.

9/07/2014

balsam pod prysznic z peelingiem SPA!PROFESSIONAL Argan&Vanilla od Eveline Cosmetics

Przyznam, że nie spodziewałam się, że po rozpoczęciu roku szkolnego nie będę mieć już tyle czasu rano na wtarcie jakiegokolwiek balsamu, nie wspominając o masłach, które muszą się porządnie wchłonąć. Po spotkaniu w Katowicach (klik) w jednej z paczek odkryłam balsam pod prysznic. Fraza „z peelingiem” wydala mi się dość intrygująca, ale pamiętając fenomen balsamów pod prysznic z Nivea i liczne kontrowersje na temat tego produktu, nie mogłam mieć wątpliwości co do tego. Przyszły testy i przyszło rozczarowanie, ale nie właściwościami balsamu, a moim myśleniem - zapraszam :)


Jak to już bywa z produktami Eveline producent obiecuje przysłowiowe 50w1. Tym razem jest to wyjątkowa gładkość, intensywne odżywienie oraz przepiękny zapach, który ukoi nasze zmysły. Podsumowując, balsam ma jednocześnie oczyszczać i doskonale nawilżać naszą skórę, bez konieczności stosowania dodatkowego specyfiku po wyjściu spod prysznica.

Skład: Aqua, Glycerin, Polyethylene, Parfum, Cetyl Alcohol, Capric Triglycerine, Urea, Glycine Soja Oil, Sodium Polyacrylate, Butyrospermum Parkii Butter, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Argania Spinosa Karnel Oil, Dimethicone, Hyaluronic Acid, Ceteareth-20, Propylene Glycol, Betaine, Juglans Regia Shell Powder, Citrus Limon Fruit Extract, Mel Extract, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Theobroma Cacao Extract, Rosa Canina Frui Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Glycyrrhiza Glabra Root Extract, Tocopheryl Acetate, DMDM Hydantoin, Benzyl Alcohol, Dehydroacetc Acid, Benzoic Acid, Sorbic Acid, CI 16255:1, Lilial, Linalool, Limonene, Hexyl Cinnamal, Alpha-Isomethyl Ionome, Citronellol


Właściwie produkt mogłabym opisać w kilku słowach - ma obłędny waniliowy zapach! Woń jaka unosi się podczas nakładania balsamu jest niesamowicie przyjemna, a ciało pachnie jeszcze długo po spłukaniu - ostatni rekord to cały dzień. Aromat jest niesamowicie przyjemny, dzięki czemu sama aplikacja produktu również taka jest, a jak zaleca producent ta rozkosz podczas nakladania powinna trwać około 3 minut. Choć tu jest pewna kontrowersja: jeżeli jest to balsam pod prysznic, którym chcemy zaoszczędzić nasz cenny czas to czy nie możemy poświęcić tych 3 minut na normalny balsam, który zdąży się wchłonąć i da nam więcej odżywienia niż jakikolwiek inny balsam pod prysznic? 


Wracając do tematu. Produkt opisany jest jako balsam pod prysznic z peelingiem. W środku opakowania rzeczywiście znajdują się drobinki, które jednak nie są na tyle ostre i hardcorowe by zrobić sobie nimi krzywdę, lub by chociażby zedrzeć zbędny naskórek. Śmiało można więc używać balsamu codziennie. Dodatkowo jest on dość wydajny, dlatego przy takim stosowaniu powinien wystarczyć na bardzo długo. Tym co jest jednak najważniejsze to nawilżenie i odżywienie, które jak na balsam „do zmycia” jest wystarczające. Nie zastąpi ono normalnego balsamu, ale jako szybka alternatywa spisuje się bardzo dobrze i dla mojego, nie wymagającego ciała, w zupełności wystarcza.

Będąc szczerą, nie wiem czy kiedyś kupię ten balsam. Jestem zakochana w jego zapachu, który jest po prostu obłędny, ale sam w sobie produkt nie kusi mnie ponownie, Widziałam również inne wersje o tym zapachu z serii Argan&Vanilla i to raczej na nich się skupię.

Co o nim myślicie? Decyzję o kupnie i ostateczną opinię pozostawiam Wam :)
pozdrawiam.

9/04/2014

odżywka do włosów zniszczonych&cienkich od Laboratorium Pilomax

Zarówno odżywkę, jak i szampon, o którym wspomniałam wczoraj (klik) udało mi się używać w jednym terminie. Dzięki temu mogę śmiało stwierdzić co lubię w danym produkcie, a co mi ewidentnie przeszkadza :) Ale przechodząc do rzeczy. Kosmetyki, jakimi są odżywki to coś bez czego nie wyobrażam sobie mycia włosów - szampon i odżywka (ewentualnie maska) na co najmniej siedem minut to moja codzienna rutyna. Po milionach przetestowanych produktach tego typu, wiem, że postawiłam odżywce od Laboratorium Pilomax naprawdę wysoką poprzeczkę - zapraszam!


Według producenta odżywka przeznaczona jest do włosów zniszczonych, cienkich i bez objętości, które ma pozostawiać odżywione, nawilżone, a także wygładzone. Oprócz tego włosy powinny być uniesione od nasady, a podrażnienia skóry głowy złagodzone.

Produkt przebadany dermatologicznie. Nie zawiera parabenów, SLS, silikonów i MIT. Bezpieczny dla wrażliwej skóry głowy.

Skład: Aqua, Stearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Lawsonia Inermis Extract, Cetrimonium Chloride, Parfum, DMDM Hydantoin, Phenoxyethanol, Benzyl Alcohol, Citric Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, CI 42090, CI 19140


Pierwszym co rzuciło mi się w oczy przy aplikacji to niecodzienny kolor odżywki i, co tu dużo mówić, jest ona po prostu niebieska. Konsystencja produktu też jest nieco niecodzienna - bardziej przypomina mi mus, niż odżywkę, która jednak jak dla mnie musi być dość gęsta i nie napchana powietrzem. Ale o działanie tutaj chodzi, bo co z tego, że konsystencja nie ta, jak to ma przede wszystkim działać. Choć tutaj też różnie bywa. Dokładnie tydzień temu skusiłam się na rozjaśnianie włosów, i o ile przed zabiegiem odżywka spisywała się bardzo dobrze, bo praktycznie nie miała co robić - moje włosy wyglądały zdrowo, były błyszczące i miękkie, o tyle po rozjaśnianiu już nie widać jej efektów. Obecnie używam jej tylko w te dni, kiedy wcześniej traktuje włosy olejami, a w te normalne używam czegoś konkretniejszego. 
Innym potencjalnym zadaniem odżywki jest unoszenie włosów u nasady, czego nie byłam w stanie sprawdzić. Ponieważ moje są raczej jednej długości, nie liczyłam nawet na minimalną objętość. I takowej nie otrzymałam.

Co o niej myślicie? 
pozdrawiam.

9/03/2014

szampon codzienny do włosów ciemnych od Laboratorium Pilomax

Szampony to kosmetyki pielęgnacyjne, od których nie wymagam wiele. Ich podstawowym zadaniem jest domywanie włosów ze wszelkich zanieczyszczeń - oleje, kosmetyki do stylizacji - a także nie powodowanie łupieżu czy dodatkowego przetłuszczania. Producenci niektórych marek składają obietnice, które nijak się mają do rzeczywistości. Produkt, który do tej pory widziałam tylko w ofertach pobliskich aptek dorwałam na spotkaniu w Katowicach (relacja) i to jak zachowuje się podczas mycia doskonale spełnia moje oczekiwania, a dodatkowo producent nie obiecuje gruszek na wierzbie - zapraszam!


Produkt ma za zadanie delikatnie i skutecznie oczyszczać nasze włosy, nadawać im gładkość i połysk, a także podkreślać ich ciemny kolor. Dodatkowo powinien odżywiać włosy oraz skórę głowy.

Nie zawiera parabenów, SLS, silikonów i MIT. Bezpieczny dla wrażliwej skóry głowy.

Skład: Aqua, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Cocamidopropyl Betaine, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, PEG-7 Glyceryl Cocoate, PEG -150 Distearate, Cocamide MEA, Propylene Glycol, Phenoxyethanol , Ethylhexylglycerin, Panthenol, Aesculus Hippocastanum Extract, Urtica Dioica Extract, Lactic Acid, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrirnonlum, Chloride, Disodium EDTA, Hexyl Cinnamal

Szampon ma według mnie jedną, podstawową wadę, która go dyskryminuje - doskonale myje włosy, niekiedy po olejowaniu wystarczy umyć je jednokrotnie, włosy są miękkie i sypkie, ale okropnie poplątane. Nie miałam do tej pory żadnego szamponu, który by tak plątał moje włosy. Myślę, że to zasługa tego, że on prawie w ogóle się nie pieni, a żeby powstała jakakolwiek minimalna piana potrzeba go zmieszać z wodą. Właśnie dzięki temu raczej nie skusze się na niego ponownie. Oprócz tego, trzeba przyznać, że produkt jest dość wydajny i wystarczył mi na ponad miesiąc stosowania.

Co o nim myślicie? 
pozdrawiam.