11/04/2013

wizyta u kosmetyczki - oczyszczanie

Witajcie,
dość dawno nic się tu nie pojawiło, a jeszcze dodatkowo przychodzę z czymś nowym. Post będzie wyglądał nieco inaczej, ponieważ chcę go podzielić na poszczególne dni, żeby nie stracić żadnej informacji i by wszystko było posegregowane :) Zapraszam!

#1
Bez makijażu, oczywiście, o 17 poszłam na upragnioną wizytę. Spodziewałam się lekkiego bólu, może szczypania. Pomyślałam, że przecież nic strasznego sie nie stanie :) Pani kosmetolog fachowo mnie przyjęła - położyłam się na leżance i się zaczęło! Początkowo było mało boleśnie, ponieważ moja buźka była przygotowywana przez mikro dermabrazję. Lekkie ciągnięcie, szczypanie, ewentualnie pieczenie, ale nic strasznego. Później przyszła pora na gwóźdź programu, czyli wyciskanie. Mało przyjemna sprawa, ba! Bolało jak cholera. Dodam, że to było moje pierwsze oczyszczanie, więc Pani się tłumaczyła, że tak niestety bywa. Przecierpiałam i to, jednak najgorsze były skronie oraz broda. Katusze na własne życzenie!
Po dwóch godzinach jestem już wolna. Moja buźka, cóż, kolor czerwony to pikuś. Wszędzie zaczerwienione plamy, strupy krwi oraz pieczenie. Podobno jutro ma mi wszystko zniknąć, lub chociaż złagodnieć :) 

#2
Dzień drugi. Sprawa wygląda trochę lepiej - mniej czerwonych plam, trochę strupów z krwi. Mimo wszystko, buźka boli nawet przy najdelikatniejszym dotknięciu. Powoli widać już pierwsze efekty - gładka skóra, brak wągrów. Po obudzeniu się zmyłam twarz pianką oczyszczającą, a następnie posmarowałam kremem, który otrzymałam od Pani kosmetyczki. Więcej nic z nią nie robię :)

#3
Niedziela - dzień trzeci. Martwię się jak to będzie z moją twarzą, bo jutro już szkoła. Mam wrażenie, że nic od wczoraj się nie zmieniło - chyba jedynie przybyło mi strupów krwi. Chciałabym to zakryć podkładem i korektorem, ale zdaję sobie sprawę, że chyba musiałabym nałożyć na twarz kolosalne ilości. Coraz mniej mi sie podoba to oczyszczanie. Przemywam twarz rumiankiem, żeby złagodzić czerwone plamki :)

#5 
Od oczyszczania minęło pięć dni. Moja skóra popada w skrajności - w niektórych miejscach świeci się i błyszczy, a gdzieniegdzie odrywają się suche kawałki naskórka. Nie podoba mi się ten efekt, szczególnie, że w niektórych miejscach dzieje sie i jedno, i drugie. Po przyjściu ze szkoły staram się dokładnie zmywać makijaż i od razu aplikować krem na buźkę :) Mam wrażenie, że po oczyszczaniu znacznie polepszył się jej stan ogólny.

#7
O godzinie 15:00 byłam umówiona na tzw. doczyszczanie, czyli ewentualne usunięcie tego co pozostało :) Podsumowując, było lepiej niż za pierwszym razem pod względem bólu. Natomiast ślady znów powstały takie jak przy pierwszej wizycie. tutaj jednak chyba nie chodzi o kosmetyczkę, lub ogólne oczyszczanie, tylko o moją buźkę, która tak reaguje i już. Na koniec Pani zafundowała mi porządnie nawilżający krem.

#8
Ostatni dzień opisu. Dziś buźka prezentuje się najlepiej - jest odświeżona, nie ma żadnych zaczerwienień, ani bolących miejsc. Zdecydowanie podoba mi się efekt końcowy :) Jednak podsumowując było trochę cierpienia, więc polecam tylko wytrwałym i naprawdę upartym.

Dodatkowo kilka rad od kosmetyczki:
#jeżeli mamy trądzik - wągry, kaszaki, stany ropne - należy je wysuszać miejscowo, ale umiarkowanie, ponieważ nieumiejętne wysuszenie może prowadzić do zapadnięcia sie wyprysku, co prowadzi do przebarwień
#toniki/żele/kremy ściągające wysuszają skórę co prowadzi do podobnych skutków jak w pp.1
#mydło siarkowe/krem z siarką lub inne produkty, które zawierają w sobie mydło prowadzą do wysuszenia skóry i znów mogą się objawiać tym samym co w pp.1
#po umyciu twarzy dobrze przetrzeć ją tonikiem nawilżającym by przywrócić odpowiednie pH skóry
#aby stale pozbyć się problemu najlepiej zastosować antybiotyki w postaci tabletek, aby walczyć z trądzikiem od środka
#najważniejszym jest oczywiście wizyta u dobrego dermatologa

Tym akcentem kończę wpis. Są tu wszystkie informacje, które udało mi sie spamiętać oraz dość szczegółowy opis moich pierwszych wrażeń :) Dodam tylko, że nie jestem obeznana w tej dziedzinie, a wszystkie rady nie są mojego autorstwa.

Czy byliście kiedyś na oczyszczaniu? Jakie są Wasze wrażenia?

Pozdrawiam


6 komentarzy:

  1. Też kiedyś byłam na oczyszczaniu, ale nie wspominam tego dobrze. Nic nie pomogło a w pierwszych kilkunastu dniach wydawało się nawet, że zaszkodziło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi na szczęście pomogło, ale pierwsze pare dni rzeczywiście było koszmarnie :)

      Usuń
  2. Ja nigdy nie byłam na oczyszczaniu u kosmetyczki,wszystko zawsze robie sama,ale pamiętam jak właśnie moja ciocia raz poszła i potem miała przez 3 tygodnie strasznie dużo wyprysków ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja byłam kilka razy na mikrodermabrazji...na oczyszczanie manualne chyba bym się nie zdecydowała:)

    OdpowiedzUsuń