Maskara Max Factor 2000 Calorie to, chciałoby sie powiedzieć, sztandarowy produkt marki. Tusz został określony jako pogrubiający, czyli taki jaki ja niekoniecznie lubię, ale mam wrażenie, że producent zapomniał wspomnieć, że produkt też niesamowicie wydłuża i uwydatnia podkręcenie rzęs. To mogłoby znaczyć, że tusz jest idealny, a jednak nie! Zamknięta w standardowej tubie formuła nie współgra z zimą, zimnem i ciepłem z kaloryferów, a do tego śniegiem, więc kruszy się i łamie maksymalnie. Tyle szczęścia, że dopiero pod koniec dnia. To jednak nie wszystko - zapraszam :)
W porównaniu do starej wersji tuszu jego opakowanie jest bardziej kanciaste i raczej niewyróżniające się wśród innych tuszy. Klasyczne nadruki wyglądają estetycznie i nie wycierają się. Wydaje mi sie, że razem z wyglądem została zmieniona także formuła kosmetyku.
Od producenta: 2000 Calorie Mascara to super pogrubiający tusz, dzięki któremu rzęsy stają się widocznie grubsze o około 300%. 2000 Calorie zawiera film wzmacniający, którego składniki (specjalnie dobrane polimery) odżywiają i wzmacniają rzęsy, zapobiegają kruszeniu się tuszu, jednocześnie czyniąc rzęsy elastycznymi. Jednym z podstawowych składników maskary są naturalne woski, odporne na działanie wysokich temperatur, nie powodujące "topienia" i ścierania się tuszu z rzęs nawet w najgorętsze dni. Doskonale zaprojektowana szczoteczka pozwala na zaaplikowanie zawsze odpowiedniej ilości tuszu i osiągnięcia pożądanego efektu. 2000 Calorie jest bezzapachowa, hipoalergiczna, dopuszczona do stosowania przez osoby noszące szkła kontaktowe. Dostępny jest w trzech kolorach.
Cena: około 35 PLN
Tusz ma klasyczną, niesilikonową szczoteczkę, która jest niesamowicie kapryśna. Są dni kiedy rzęsy pokrywa duża warstwa tuszu - są one sklejone, z grudkami i pustymi miejscami, a niekiedy wyglądają wręcz teatralnie - po prostu jak sztuczne. Zdarza się też, że tusz mimo nałożenia dwóch warstw pozostawia rzęsy całkowicie naturalne (tak jak te poniżej). Efekt końcowy to wielka loteria, choć to nie wszystko, bo przyda się także wprawna ręka i odrobina cierpliwości, plus patyczki higieniczne, bo nie raz zdarzyło mi się nim okropnie umazać, choć to raczej moja wina :)
Hit czy kit? Co o nim myślicie?
pozdrawiam.
Jestem chyba jedyną osobą, która go nie miała. ;) Jakoś mnie on nie ciekawi ;)
OdpowiedzUsuńmnie kiedyś też nie kusił, aż do promocji :)
Usuńjak jej używałam też miałam wrażenie, że po zmianie opakowania zmienił się skład tuszu niestety na gorsze! stara wersja była prawie idealna !
OdpowiedzUsuńnie miałam starej wersji, ale właśnie wydawało mi się, że gdzieś czytałam takie opinie :)
UsuńMiałam ją raz i była ok, ale nie na tyle bym chciała wrócić. Z tego co pamiętam rzeczywiście mocno zagęszczała rzęsy ;)
OdpowiedzUsuńtak się zastanawiam, a jak się skończy czy właśnie do niej wrócić? pomyślę o tym :)
UsuńDla mnie to hit wśród maskar od kilku lat i choć szukałam innych zamienników zawsze z podkulonym ogonem wracałam do mojej ukochanej 2000 calorie:)
OdpowiedzUsuńja jeszcze nie trafiłam na swój hit, choć nie powiem 2000 Calorie jest dość blisko :)
UsuńTyle razy w drogerii spoglądałam w jego stronę i chyba to niewyróżniające go opakowanie mnie nie skusiło, ale skoro się o nim mówi to przy najbliższej okazji spróbuję, chociaż poprzeczkę już na starcie ma zawieszoną bardzo wysoko :). Kochana popsułam Ci tą piękną liczbę obserwatorów z 69 na 70 , mam nadzieję że się nie gniewasz :D
OdpowiedzUsuńBuźka :* http://kasjaa.blogspot.com/
nie gniewam się, cieszę się, że dołączyłaś do grona obserwatorów :)
UsuńZawsze poluję na niego w promocjach, to zdecydowanie mój faworyt :) Szczęśliwego Nowego Roku życzę!
OdpowiedzUsuńto moje pierwsze spotkanie z nim, ale kto wie? :)
Usuńwzajemnie! ;D
Mialam ale jakos sie nie zakochalam ;) to co mowisz - a raczej piszesz ;) - osypuje sie i nie jest przyjacielem zmiennych temperatur :) ja od prawie roku zwiazana jestem z marka bourjuis a dokladniej tusz dla bardzo delikatnych oczu :) piekna gleboka czern, ladnie podkreca i rozdziela oraz maxymalnie wydluza :)
OdpowiedzUsuńmiałam tusz z Bourjois - Twist Up The Volume :) właściwie cały czas go mam, może napiszę jego recenzję, sama nie wiem ;D
Usuń