Zniszczenia po paznokciach tytanowych >klik< naprawiałam ponad dwa tygodnie - paznokcie rosły bardzo wolno, a w międzyczasie regenerowałam je odżywką z Eveline, która natychmiastowo rozwiązała problem. Od tej pory mogę śmiało malować paznokcie, chociaż dalej są w słabej kondycji i lakier jeszcze raczej średnio się na nich utrzymuje. Mimo to nie ograniczam sie i co rusz maluję je na inne kolory, a dziś pokaże Wam jedne z moich ulubionych, czyli lakier Eveline no.921 oraz lakier Sally Hansen no. 660 - zapraszam :)
Szary, w porównaniu do tego z Sally Hansen, kryje już przy jednej warstwie i jest zdecydowanie gęstszy, natomiast do pełnego pokrycia paznokcia wspomniany lakier potrzebuje dwie cienkie warstwy, ponieważ ma bardziej wodnistą konsystencję. Oba lakiery utrzymują sie na paznokciach około trzech lub czterech dni, a po tym czasie zbyt wytarte końcówki nie wyglądają estetycznie. Każdy z nich schnie w miarę szybko.
Iście jesienne kolory i fajna pigmentacja to dla mnie ogromny plus, a jeżeli lakier utrzymuje się dość długo bez żadnego wspomagacza to ja jestem kupiona, a Wy? Co o nim myślicie?
pozdrawiam.
Jakież piękne kolory ^^ Strasznie mi się podoba ten zestaw!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńOba piękne :) Podoba mi się połączenie :)
OdpowiedzUsuńSally Hansen mam już od dawna, ale Eveline to nowość i oba są super :)
Usuńkolor Sally Hansen jest przepiękny, chyba muszę go sobie sprawić ;)
OdpowiedzUsuńpolecam :) spróbuj poszukać go online, bo stacjonarnie kosztuje miliony monet :)
UsuńTen kolor z SH jest absolutnie genialny.
OdpowiedzUsuńteż tak uważam :)
Usuń