8/23/2014

czarne mydło z olejkiem arganowym Champ de Lavende

O produkcie takim jak czarne mydło czy inne naturalne mazidła od Champ de Lavende słyszałam naprawdę niewiele, właściwie tyle co nic, a egzemplarz który chcę dziś dla Was zrecenzować udało mi się uzyskać dzięki przychylności sklepu Gaj Oliwny. Jako, że do produktów, które rzekomo mają być w 100% naturalne podchodzę zawsze bardzo ochoczo już w ten sam dzień zabrałam się za pierwsze testowanie. Od tamtego momentu mija 21 dni. Myślę, że mam już zdanie na jego temat - zapraszam :)


Zacznę od tego, że mydło naturalne zamknięte jest w bardzo estetycznie wyglądającej puszeczce, która ewidentnie kojarzy mi się z cukierkami ziołowymi, albo po prostu - tak jak w tym przypadku - z kosmetykami naturalnymi. Taki prosty sposób zapakowania produktu według mnie nie jest jednak odpowiedni dla tego konkretnego, ponieważ kosmetyk wycieka na zewnątrz, a każde otwarcie kończy się brudnymi rękoma lub wszystkiego wkoło. 


Obietnice producenta sięgają bardzo wysoko - mydło ma pozostawiać skórę gładką, zdrową, miękką, zbędną od wszelkich baterii, toksyn i martwego naskórka, dodatkowo pory mają być oczyszczone, zwężone, a trądzik wyleczony. Producent jednak ostrzega, że zbyt częste stosowanie może wysuszać skórę. 

Skład: zmydlana oliwa z oliwek, wodorotlenek potasu, woda, olejki eteryczne, olej arganowy, germaben II, oleinian potasu

Nie zawiera parabenów ani żadnych konserwantów chemicznych.


Konsystencja przypomina raczej mocno zmielony dżem, również kolor to odcienie wiśni. Produkt jest dość wodnisty, przez co jak wspomniałam ucieka z opakowania. Paradoks: ciężko schodzi z twarzy. Działanie mydła pozostawia wiele do życzenia. Twarz jest oczyszczona, ale ściągnięta do granic możliwości, również pory, które miały być zwężone takie nie są. Dodatkowo moja sucha skóra po zastosowaniu jest szorstka i matowa. Producent zaleca pozostawienie produktu na dwie do pięciu minut - podczas pierwszego użycia ochoczo zostawiłam kosmetyk na buźce na dłuższą chwilę, podczas następnego również, jednak tym razem po zmyciu byłam cała w czerwonych plamach, a skóra była suchsza niż zazwyczaj. Obecnie nadal go używam jednak tylko szybko myjąc nim twarz co parę dni. 

Mydło ma charakterystyczny zapach - dowiedziałam się że śmierdzi. Mi osobiście ten zapach nie przeszkadza, myślę, że mogłabym go nawet polubić :)

Reasumując, ładne opakowanie to nie wszystko. Doświadczona kosmetykami „wszystko w 1” raczej nie skusiłabym się na to naturalne cudo, gdybym miała okazję go zakupić.

Jeżeli macie ochotę przetestować go na swoich buźkach (i na własne ryzyko) odsyłam Was na ich stronkę: klik. Sklep oferuje zniżkę 50% na koszt dostawy dla zakupów powyżej 30 złotych po wpisaniu kodu: kornylablog. Oferta ważna do 30 września.

Co o nim myślicie?
pozdrawiam.

9 komentarzy:

  1. Ja mam teraz czarne mydło bez dodatków i jestem bardzo zadowolona. Ale Ci się udało wylosować akurat to mydło, ja dostałam mleczko do demakijażu, którego nie używam ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlaczego? myślę, że byłabym z niego bardziej zadowolona niż z tego mydła, ale cóż :)

      Usuń
    2. Mogliście się zamienić, skoro Twoja cera jest sucha nie ma się co dziwić że mydło które silnie oczyszcza w wysusza robi Ci krzywdę. Ja je będzie lubię, chociaż recenzji jeszcze nie napisze, bo to raczej za wcześnie ;)

      Usuń
  2. Tej wersji jeszcze nie próbowałam, ale mam zwykłe mydło Savon Noir z Organique i od kilku m-cy codziennie myję nim twarz z rewelacyjnymi efektami :-) Czarne mydło to moje tegoroczne odkrycie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie słyszałam, że mydło Savon Noir z Organique jest dużo lepsze i naprawdę działa :)

      Usuń
    2. Wisisz mi kochana parę dych po tych słowach:P

      Usuń
    3. to które kupiłaś? Organique czy moze Champ de Lavende? ;D

      Usuń